
Zu skończyła roczek. Już nie jest niemowlęciem, a małym dzieckiem. Świętowaliśmy bardzo rodzinnie, ciepło, choć za oknem blisko - 20.
Mała spośród kilkunasty przedmiotów wybrała cymbałki (i od razu zaczęła grać) oraz strzykawkę. Może zostanie muzykującym lekarzem? Albo pielęgniarką...
Moja córcia... Stoi, raczkuje jak dzik, wędruje przytrzymując się mebli lub nóg towarzysza podróży, lub klasycznie - za łapkę. Ciągle się śmieje. Rozbawia "publiczność" zaskakującymi dźwiękami, pięknymi, potoczystymi monologami, próbą robienia "indianina", "nie ma, nie ma Zuzi...", tańcuje przy każdej muzyce, woła "odź" jak nie chce jej się do kogoś iść, potrafi powiedzieć jak robi krówka i zabawnie naśladuje hau, hau, ma swoje ulubione potrawy (szpinak i brokuły hihi) poza którymi niewiele je, uwielbia oglądać swoje zdjęcia i wpychać przedmioty w drugie przedmioty (najczęściej bardzo niekonwencjonalnie), wspaniale główkuje (szokująca inteligencja), lubi spacery (sama zakłada czapkę i taty majty zamiast szalika) a przede wszystkim wniosła w życie całej naszej rodziny (tej bliskiej i dalszej) mnóstwo radości i ciepła.
A poniżej kilka aktualnych fotek - nie mogłam się oprzeć... Nie sposób zrobić ostre zdjęcie takiemu sreberku. Nie sposób jak się ma moje umiejętności, oczywiście :-)

A poniżej kilka aktualnych fotek - nie mogłam się oprzeć... Nie sposób zrobić ostre zdjęcie takiemu sreberku. Nie sposób jak się ma moje umiejętności, oczywiście :-)

