
ahh, więc jestem. Mała biega po dworze z babcią, małż robi mi ulotkę ( w końcu!) a ja? ja się składam z lęków, obaw i nadziei. Zu wyprała misie, które radośnie schły na balkonie - w końcu byłyśmy tydzień w domu z powodu ospy - nie-ospy...
Instruktorka Szkoły Rodzenia... tych kropek jest sporo, a ja jutro podpisuję cyrograf.
