Moje największe szczęścia. Wróciliśmy z pierwszych rodzinnych wczasów. Palikot tłumaczy o ciążach, rozmawia o "nienaturalnościach", a ja myślami jestem jeszcze na tarasie w Sokolcu.
Było wspaniale! piękna pogoda, rewelacyjne trasy i moje dwa szczęścia największe.
Trzy wspaniałe momenty - Zu i M. śpiący. Zu w cieniu tarasowej balustrady, M. w wygodnym łóżku. A ja z kawką z widokiem na ... prawie Przełęcz Jugowską :-)
Drugie? wyjątkowo urokliwa i średnio męcząca trasa zielonym szlakiem na Wielką Sowę. Trzeci? półtorej godziny przy schronisku Zygmuntówka. Najpiękniejsze miejsce w Górach Sowich. Polecam!


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz