



ehh, zaczęłam bardzo intensywnie myśleć o koncercie. Ale do tego jeszcze trochę czasu. Póki co w domu pachnie pieczeń, mała zasnęła sobie wtulona w poduchę, na której wcześniej leżałam ja, kawy w słoiku brak, więc piszę.
Szalone były te ostatnie dni.
I dobrze. Poznałam jakie to szczęście mieć małą w domu, nie musieć jeździć po doktorach, wystawać przy żółtym łóżeczku metalowo zimnym.
Popołakuje. Więc znów spała tylko 9 minut... A jednak śpi :-)
Dużo gości u nas ostatnio. Zu zaczęła intensywniej eksplorować przestrzeń wokół siebie, więc nie ma czasu na spanie, jedzenie... Choć ostatnio polubiła polegiwanie u mnie na brzuchu lub udach. Ale zasnęła dalej. Może nawet uda mi się wrzucić parę nowych fotek naszej ślicznotki :-)
Od jutra Adwent! z tej okazji (ponieważ na pewno nie uda mi się zrobić mojego) pokazuję kalendarz, którym się zachwyciłam TUTAJ
Nie mogę się doczekać tych naszych warsztatów przedświątecznych! Ania pokaże co potrafi, a my ( w domyśle więcej osób niż ja) postaramy się naśladować. I zrobić klimat jakich mało.
A jeszcze niedawno temu pakowałam prezenty czując pod żebrami naszą kruszynę...
Agata wpadła na chwilę. Za chwilę przyjdzie na dłużej. I dobrze :-) Czas pierniki piernikować!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz