poniedziałek, 12 października 2009

ehh, jesiennie


ehh, jesiennie... jakoś tak bardzo szaro, zimno. W Rzymie trąba powietrzna połamała drzewa Villi Borghese, a malutka walczy z górną jedynką. Wielgachna będzie... Wyrosła mi panienka.
Chciałam oddać ją na trochę mojej mamie, która najwyraźniej spanikowała i została z nią w domu. Ale bitą godzinę się nią zajmowała.
Dobra, koniec przytyków. Dobre choć i te 60 minut :-) choć nie miałabym nic przeciwko 120 ;-)

Maleńka rośnie, Mariusz na piłce (wczoraj inauguracja sezonu - nie byłyśmy. Zu przespała), ja poprawiam sprawozdanie z FSM-u. Roboty po uszy, ale widze już światełko w tunelu :-) dla poprawienia nastroju poszperałam dziś w zdjęciach. Najpierw maleńka, miesięczna księzniczka i później ta sama pannica - ponad pół roku później. Prosto z wakacji :-)

Na dworze pada z całego nieba.

Nieubłaganie nadejdzie czas podjęcia decyzji co dalej. A póki co w sercu i w głowie kolędy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz