tattaaaaaa TDAAATDAAA tatttaaaaaa TDAAAATDAAAAA. Wszystko ok. Dzień wspaniały! Basenowy :-) A wstęp? Pyza woła cieniutkim głosem "tata" i grubym basem "tdada" co oznacza mama. Od pewnego czasu miałam podejrzenia, że ja też jestem TATA, tylko grubiej wymawiane. Dziś się utwierdziłam w 100%. Może być. Choć te parę dni, kilka miesięcy temu, kiedy wołała "mamma", bardzo mnie wzruszały... i cieszyły jednocześnie. Więc jestem TDAaaaDA, lub podobnie.
Środa ku końcowi (dwa dni po weekendzie, dwa dni przed weekendem). Zaraz zaliczymy szybką kąpiel, później You Can Dance (oglądam tylko castingi ;-), później pewnie spanie. Wstyd się przyznać... zasypiam wcześniej od niejednego niemowlaka ;-) Wszystko z powodu pobudek przed 7. To już nasza specjalność ;-)
W pracy? Wdrażam się. Wpadam w marketingowe tryby.
I mam nową uczennicę do gitarzenia. Jupi!!!!
środa, 17 marca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
może może, czekam, aż mi się zapasy w norce skończą;-)
OdpowiedzUsuń