kurka. Czterdziesty post i taka tematyka.
Już nie o żałobie, Wawelu czy innych. Wkurzona jestem. Wyszedł ze mnie skorpion całą paszczą. Dostałam niezasłużenie brudnym butem w twarz i choć teraz osoby, które to zrobiły, słodko się odzywają i zaprzeczają (z szybkością wprost proporcjonalną do słów, które wcześniej wypowiedziały), to nadal wewnątrz cała się trzęsę.
Niby nic wielkiego. W dorosłym życiu często się zdarza (może nie często, ale zdarza się), że nas obwinią o coś. Coś, co później czujesz, że psuje relacje, ale nikt nie ma odwagi zacząć tematu. A ja sobie nieświadoma niczego żyję wiecznie zdziwiona - co jest nie tak???
Bo brak jakichkolwiek prób wyjaśnienia. A jak nie wiesz, że masz się bronic, to się nie bronisz.
Więc boli. I stawia pod znakiem zapytania mnóstwo spraw.
Dziś zakupy. Wreszcie :-) będą jeansy - mam nadzieję :-)
czwartek, 15 kwietnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
co się stało? A.
OdpowiedzUsuńnie jestem wielbłądem! uwierzycie? ;-)
OdpowiedzUsuń