Jakże łatwo się można uodpornić na głupotę! Mich kupił psa. Bez testu smyczowego. To się nazywa spontan. Ale goldenik śliczny. Jak będzie swój dom to może i pies będzie. Póki co jest Zu ;-)
Rok temu wyglądała tak :


A dziś? ma smarki i buta i nie zawaha się go użyć ;-)


Pięknie jest! wiosennie. Za oknem lipa wreszcie się zazieleniła (będziemy kichać potrójnie!)
A ja dziś wysłałam smska, który cały rok za mną chodził. I otrzymałam odpowiedź.
Może nie wszystko stracone :-)
U Oli było wspaniale! Oczywiście zatrzymałam się tuż za drogą by powdychać zapach tamtejszego powietrza. Nigdzie tak wspaniale nie pachnie!
Pogadałyśmy, dziewczyny się pobawiły, zjadłyśmy pierwszego grillowanego steka i kiełbachę i do domu. Z radością wielką i nową trasą, co by nudno nie było. W Klępsku (???) kościół nadal piękny. A okoliczne pagórki przywołują mi na myśl tylko ... wiemmmm, Toskanię :-)
A! kupiłam Małej coś, co pamiętam z dzieciństwa! Wańka-wstańka. Pięknie brzmi! i jest niebieska - zupełnie jak moja. I kredki i blok. Już rysujemy :-) oczywiście rybę, ptaki i kreski. Kreski robi Zu. Mistrzyni w kreskowaniu ;-)
Opakowanie jest najpiękniejsze!

Kiedy...? Na to pytanie dziś nie podałam odpowiedzi. Naprawdę to mam cię w dupie :-)
P.S. to "cię" ma odbiorcę. Nie jesteś nim Ty :-) Mąż kazał zedytować ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz