Dobra. Co robić, jak robić się nie chce? Wszyscy wokół żyją majówką, a ja kombinuję jak wydostać się jutro z miasta. I to akurat w porze parady parowozów.
Umówiłam się z O. na babskie piknikowanie. Bierzemy dziewczyny, kocyk i kosz i jedziemy. Na Berzynę najchętniej, ale co z tego wyjdzie - zobaczymy!
Znów śniłam pustostan zębowy w paszczy. Okropne uczucie. Tak realistycznie wyciągać własnymi palcami zęby z buzi... Znak to podwójnego znaczenia - śmierć bliskiego lub powodzenie. Poproszę drugi wariant :-)
Roweruję znów. Wiosna sprzyja czekaniu na zwrot z podatku ;-) kupimy Zu porządny fotelik. Póki co szperam i przeglądam oferty w necie. Podobają mi się te na przód roweru - są dwa piękne modele, ale czytałam opinie, że destabilizuje to rowerzystę... Z drugiej strony do bagażu z tyłu roweru też nie jestem przyzwyczajona.
I masz babo placek!
Dodam tylko, że marzę o książce "Jak robić przekręty" Michała Rusinka od chwili, gdy przeczytałam, że nie tylko ja nie wiedziałam co to jest tuptanoc oraz kultowy tekst: "Zdrowaś Matko łaski bez"... "Anioł Struś"... Piękne!
piątek, 30 kwietnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz