I minął wyborczy weekend. Właściwie wybiórczy, no bo jak tu wybierać gdy każdy wybór nie satysfakcjonuje nas wcale...?
Byłyśmy z Zu zagłosować. Jej pierwsze wybory. Decyzją kobiecego jury wybrałyśmy pracowitość, pomysłowość i młodość. A przynajmniej otwartość na pomysły sztabowców.
W drugiej turze zdecyduje rozsądek i nadzieja na wygraną "mniejszego zła".
Na temat politycznych przekonań nie pogadamy, bo nie mamy wyrobionego zdania. Brak wiedzy (na szczęście nie tylko w tym temacie) nie uprawnia mnie do wygłaszania wiarygodnych sądów. Lub przynajmniej uprawiania politycznego bełkotu... a i Zu jakoś nie przejawia entuzjazmu podczas transmisji z Sejmu czy "wiadomości" w ogóle.
Więc był spacer. Poszłyśmy niby po pieniądze, a skończyłyśmy na końcu miasta na lodach, które skonsumowałyśmy siedząc po wiejsku - na ławce tuż przy drodze, obserwując przejeżdżająco-wędrujący tłum. Bliskość PKP i PKS sprzyjała szybkiej rotacji obiektów obserwowanych.
A sąsiedztwo lekko nieśmiałego (acz radosnego) mężczyzny dodawało naszej wyprawie pieprzu. Pośmialiśmy się wszyscy (razem z Zu, która jest na etapie naśladowania wszystkiego. Od kichania, śmiania się, poprzez dziwne miny i słowa). I tak minęła sobota.
Miała być później spacerowa niedziela, ale A. nie dotrzymała słowa i jakoś nie dotarła... cóż, pewnie znów się uczyła... (Z pełną premedytacją to piszę. Wiem, że przeczytasz :P)
Ale skoro już na starcie jest się zmęczonym... :D A.nadal siedzi w norze. To już ponad pół roku...
Ale koniec tych prywatnych prawie wywodów!
Zbliża się pierwsza rocznica naszego ślubu. I chrztu Pyzy.
Tym razem będziemy świętować sami. Ag. zdecydowała się zaryzykować i zostać z małą do nocy... hihi, będzie się działo. Choć pewnie będę pozytywnie zaskoczona bo mała robi niespodzianki ;-) Będzie długo oczekiwany teatr, kolacja, może spacer... Fajnie! Ehh, gdyby się jeszcze obrączka znalazła...
poniedziałek, 21 czerwca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
uczyłam uczyłam i dzisiaj skończyłam sesje, oficjalnie i z ulgą! :P Zmęczona jestem nauką tak jak jeszcze nigdy!!
OdpowiedzUsuńJa już dawno wyszłam z nory... tylko wokół się pozmieniało i czasem niewiadomo jak znów 'zacząć'.